sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 1

Patrzyłem się w jego nieziemskie oczy. Nieziemskie... Znacie osobę na tym wielkim świecie, która ma tak śliczne, morskie oczęta ? No ja nie znam.. Znaczy znam. I jest nią blondyn który właśnie obok mnie siedzi. "Ale czego nie możesz ?" - spytałem nadal szeptem, by ta chwila nie utraciła magii. "Nie mogę tak dalej żyć" - odpowiedział, i pociągnął nosem. Opuścił głowę i znów próbował coś zagrać... Kolejne nie powodzenie. Teraz już nie wytrzymał. Położył się na łóżku, a z jego oczu wypłynęło więcej łez. Położyłem się obok, i oboje w ciszy, wpatrywaliśmy się w idealnie biały sufit. "Powiesz mi?" - spytałam, i odwróciłem głowę w jego stronę. "Co mam Ci powiedzieć?" -spytał, i znów uronił łzę. "Co się dzieje?". Nie dostałem odpowiedzi. "Do jasnej cholery Niall ! Daj sobie pomóc!" - nie wytrzymałem i podniosłem głos, zmieniając pozycje leżącą, do pozycji siedzącej."Wyjdź"- szepnął.Spojrzałem na niego z nidedowierzaniem. "Wyjdź" - powtórzył. Wstałem, wręcz z nienawiścią spojrzałem na blondyna, i wychodząc strzeliłem drzwiami. Zszedłem na dół, i jakby nigdy nic dołączyłem się do oglądania. Chłopaki tylko mnie zlustrowali. Wiedzieli, że teraz im nic nie powiem. Nie dopytywali się... Jedyne, co teraz potrzebowałem to spokoju. 
Udałem się do swojego pokoju, biorąc moją MP3, siadłem na łóżku wraz z blokiem do rysowania i ołówkiem. Włożyłem słuchawki do uszu, i rozkoszowałem się powolnymi nutami. Po chwili, przypomniałem sobie, jakie śliczną muzykę robił Niall, przed wejściem do jego pokoju. Wiem że ten blondas coś skrywa, jednak nie wiem co. Męczyły mnie sumienie,ze podniosłem na niego głos. Przecież to mój najlepszy przyjaciel, a ja go  ten sposób zraniłem. Te sumienie nie dały mi spokoju. Postanowiłem go przeprosić. Zwykłe słowo "przepraszam" tu nic nie zdziała. Zrzuciłem z siebie słuchawki i szybkim tempem zszedłem na dół do holu. Czym prędzej zasznurowałem buty, i wrzuciłem na siebie skórzaną kurtkę.
Powoli idąc stronę marketu, gdzie zamierzałem kupić czekoladki dla Niallera, natknałem się na dziewczynę. Siedziała na krawężniku cała zapłakana. Wiedziałem, że jeśli teraz jakiś foto reporter mnie zauważy będzie kiepsko, ale nie mogłem jej tak zostawić. Podszedłem, i siadłem obok. "Coś się stało?" - spytałem. Ona podniosła wzrok na mnie. "Zapamiętaj. Miłość wybaczy, przyjaźń - nie"- gdy to powiedziała, odbiegła ode mnie.Zostawiła mnie samego na chodniku. Chwilę później "otrząsnąłem" się po słowach dziewczyny i wstałem, udając się do sklepu. Gdy tylko wszedłem do środka, udałem się stoisko ze słodyczami. Przepatrując półki z bombonierkami, znalazłem, dużą, czerwoną. Czekoladki z wiśniami z alkoholem. "Idealne" - pomyślałem i udałem się do kasy. Zapłaciłem, i czym prędzej wracałem do domu. 
Ściagnąłem kurtkę, rozsznurowałem buty. Przeszłem dalej. W salonie nikogo nie było, a jednak na stole leżała żółta karteczka samo przylepna. "Zayn, poszliśmy z chłopakami do salonu gier. Niall'a nie budziliśmy, bo śpi. Trzymaj się ! - Chłopcy;)". Teraz była idealna chwila by Go przeprosić. Stawiałem niepewnie stopy na kolejne schodki, aż znalazłem się na piętrze. Przeszedłem kawałek i stałem "twarzą w twarz" z drzwiami do pokoju niebieskookiego. Zapukałem. Cisza. Drugi raz. Znów odpowiedziała mi cisza. "Przeciez śpi!" - skarciłem się w myślach. Po cichu, uchyliłem drzwi, i ujżałem słodko śpiącego, niczym szczeniaczek, Niall'a. Usiadłem na skraju łóżka, i przyglądałem się mu. Niestety, w pewnej chwili nie zapanowałem nad sobą, i poprostu pogłaskałem go po policzku. Chłopak odrazu się zerwał. Spojrzał na mnie wzrokiem, pełnym żalu, odwrócił się na drugi bok, i znów próbował usnąć. "Niall, przepraszam" - szepnąłem. Nawet nie drgnał. "Wiem że zachowałem sie egoistycznie, ale chciałem Ci pomóc. Chłopcy tez myślą że coś jest nie tak. Prosze to dla Ciebie"- powiedziałem i podsunąłem blondynowi bombonierkę. Ten zmienił pozycje, na siedzącą, chwycił czekoladki, i rozpakował. Zanim jednak wział pierwszą, spytał się gestem czy ja chce. Zaprzeczyłem ,przecież one są dla niego. Chwycił jedną, i przyłożył do zgrabnych, malinowych ust. "Sztama?"- spytałem, gdy blondyn już jadł którąś czekoladkę z kolei. Przestałem je liczyć. Wolałem się wpatrywać w jego oczy, włosy... Nie powiedział nic, odłożył na bok czekoladki, i przytulił się do mnie. Byłem zaskoczony, jednak oddałem uścisk. Bad Boi Malik, czyli ja, wykorzystał sytuacje. Zacząłem go łaskotać, a blondyn jedynie miotał się na całym łożu.

6 komentarzy:

  1. świeeetne *.* czekam na kolejny rozdział *.* ~ @samantaa_xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się już doczekać nexta. *_____*
    Świetnie piszesz. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to teraz dodawaj 2 rozdział już doczekac się nie mogę ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. dawaj nexta bo doczekać się nie mogę dalszej historii :D

    __________________________
    http://life-forever-one-direction.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam Cię do Liebster Awards. Zapraszam ;) http://dreamscometrueinlondon.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń